Studio filmowe
Witaj 😀
Przechadzałem się dzisiaj po studiu filmowym, trochę bez celu, trochę z nudów, a trochę z ciekawości. Jak wiesz lubię takie miejsca. Każde studio ma w sobie bogatą historię produkcji, które były w nim tworzone. W wielu pozostały stare rekwizyty, fragmenty scenografii, kostiumy. Wyobraziłem sobie nas, bawiących się w odtwarzanie znanych scen.
Byłaś taka piękna. Gdy znalazłaś białą, zwiewną sukienkę, pomalowałaś usta krwiście czerwoną szminką i stanęłaś na kracie wentylacyjnej, wyglądałaś niczym Marylin Monroe w jednym ze swoim najbardziej znanych filmów. Stawałaś na sztucznym balkonie udając Julię, a ja z dołu wołałem do Ciebie niczym Romeo, w ekranizacji słynnego dramatu Szekspira. Jednak to, co najbardziej utkwiło mi w pamięci to wspólne odtwarzanie scen intymnych.
Założyłaś krótką, czarną sukienkę. Czarowałaś wyglądem i prowokowałaś zachowaniem. Krążyłem wokół Ciebie niczym zdobywca, szukający najdogodniejszej pozycji do ataku i zdobycia Twego ciała, duszy i serca. Kusiłaś garderobą, kończącą się wysoko, może nawet zbyt wysoko, odsłaniającą zbyt dużo, choć żadnemu z nas w tamtej chwili to nie przeszkadzało. Cieszyliśmy się wspólnymi chwilami, zabawą w odgrywanie ról i narastającym w nas pragnieniem. Chwilę później siedziałaś na krześle reżysera, założyłaś nogę na nogę i chciałaś wydawać polecenia. Śmialiśmy się z tego do rozpuku. Jednak kiedy przełożyłaś na krześle nogę, niczym Sharon Stone w Nagim instynkcie, wiedziałem, że pragniesz czegoś więcej, że ta gra w odgrywanie ról, zmieniła się w subtelną grę wstępną. Podszedłem do Ciebie. Odwróciłem i przywarłem do Twoich pleców. Dłonie trzymały Twoje ciało w żelaznym uścisku, a ja chłonąłem zniewalający zapach Twojego ciała. Uniosłaś rękę i objęłaś nią moją głowę, palce wplatając we włosy. Pieściłaś skórę mojej głowy w odpowiedzi na pocałunki, którymi obdarowywałem płatki Twoich uszu. Moje dłonie szukały rozkoszy na przedniej części Twojego ciała. Zdążyły obnażyć już piersi, drażniąc je namiętnymi uszczypnięciami i delikatnym masażem. Nie wiem czy to był sen czy jawa, ale zdawało mi się, że usłyszałem Twoje ciche słowa „pragnę cię”. Stare łóżko, rekwizyt z jakiegoś zapomnianego już filmu, znalazło się w mgnieniu oka. Nim opadłaś na nie bezwładnie, sukienka, którą miałaś na sobie zsunęła się na podłogę. Nie miałaś na sobie bielizny, byłaś naga. Zapraszająco rozchyliłaś uda. Położyłem się na Tobie i naparłem twardą męskością na lekko rozwarte, różowe płatki. Nie było oporu. Wilgoć Twojego wnętrza ułatwiła wejście. Kochaliśmy się namiętnie wtuleni w siebie. Opleceni Twoimi nogami i moimi ramionami. Namiętne pocałunki wzmagały uczucie rozkoszy, płynące z miłosnego aktu. Gwiazdy zobaczyłaś pierwsza. Nie krępowałaś się. Byliśmy zupełnie sami, a echo Twojego krzyku rozkoszy rozeszło się po całym studiu. Chwilę później leżeliśmy obok siebie. Gładziłem opuszkami palców Twoje jeszcze gorące ciało.